Dnia 19
grudnia poszłam na Uniwersytet Dzieci. Na Uniwersytecie robimy różne ciekawe
doświadczenia. 19 grudnia był wykład o tym, jak pokazywać jakiś tekst za
pomocą TYLKO światła i dźwięku. Pani dawała nam jakieś filozoficzne stare
książki, więc nikt nie wiedział, o co chodzi... Każdy nie mógł zgadnąć, o co
komu chodzi. Mieliśmy do dyspozycji jakieś takie światełka na patykach
(plastikowych), czujkę ruchu, (która włączała światło) i dyktafon (na
kasety...). Nasza grupa (czteroosobowa) znalazła jakieś normalne zdanie: Tata Paulinki się zaśmiał. Nagraliśmy na
dyktafonie śmiech, ale niestety to było na kasetę. Pan, który pomagał nam w
zajęciach ciągle do nas przychodził i tłumaczył jak włącza się dyktafon, jak
się stopuje, jak się wyłącza i jak się odtwarza. To było bardzo trudne... Nie
wiem jak moi rodzice to zrozumieli... No
i oczywiście było mini-głosowanie, kto będzie tym tatą. Jak zwykle trafiło na
mnie. Jak szłam i udawałam, że się śmieję to pan stracił kontrole
nad dyktafonem. Za 3 razem się udało... do trzech razy sztuka ☺. Zajęcia były
bardzo fajne. Mam nadzieję, że będzie więcej takich!!!
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz