18 grudnia 2017

Przygody Leona

Pewnego grudniowego dnia mały chłopiec o imieniu Leon bardzo się nudził. Siedział w kuchni z ponurą miną i patrzył jak płatki śniegu wirują za oknem. Jego mama przygotowywała w tym czasie kolację.
- Dlaczego jesteś taki smutny? - spytała zerkając na synka.
Leon wzruszył ramionami. - Nudzę się. Nie mam nic do roboty. Nikt nie chce się ze mną bawić! - pożalił się.
- A może zajmiesz się pisaniem listu do Świętego Mikołaja? - zaproponowała mama.
Leon uśmiechnął się.
- Tylko najpierw zjedz kolację - dodała kładąc przed chłopcem kajzerkę z serem...

Kilka dni później Leon wstał wcześniej niż zwykle. Zerwał się z łóżka i podbiegł do okna. Nagle zobaczył wrzeszczącą sąsiadkę stojącą na balkonie.
- Awaria! Awaria! Woda się leje! Awaria! - krzyczała zdenerwowana kobieta.
Leon natychmiast pobiegł obudzić rodziców i powiedzieć im, co się dzieje. Kilka minut później cała rodzina stała już pod balkonem sąsiadki. Tata Leona przyniósł drabinę, którą przystawił do znajdującego się na pierwszym piętrze balkonu, aby sąsiadka mogła zejść. Mama zadzwoniła po fachowców, żeby przyjechali naprawić pęknięty zawór, który był przyczyną awarii. Po upływie około godziny wszystko było już w porządku. Dzięki szybkiej interwencji, udało się naprawić usterkę i woda nie spowodowała zbyt wielkich szkód.
- Dziękuje Wam za pomoc. - rzekła sąsiadka do rodziców Leona.
Tata uśmiechnął się. - To zasługa naszego dzielnego synka. To właśnie Leon obudził nas i o wszystkim nas powiadomił.
- W takim razie dziękuję Tobie Leonie - powiedziała - Jesteś bardzo odważnym i grzecznym chłopcem. Na pewno dostaniesz wspaniałe prezenty od Świętego Mikołaja - dodała...
Po południu, gdy chłopiec poszedł wyrzucić ekoodpadki, tuż obok śmierdzącego kontenera zobaczył przyklejone do słupa ogłoszenie "Jamniki do przygarnięcia".
- Bardzo chciałbym mieć takiego przyjaciela - pomyślał chłopiec przyglądając się fotografii piesków...

W nocy Leon obudził się i przy swoim łóżku zobaczył dużą paczkę od Świętego Mikołaja. W środku była jakaś dziwna luneta. Leonowi bardzo się spodobała. Szybko zbiegł do kuchni w nadziei, że może jeszcze zastanie Mikołaja. Niestety, w kuchni nie było nikogo. Leon usiadł przy choince z uśmiechem na ustach. Nagle coś cichutko zapiszczało. Leon spojrzał na małe zawiniątko leżące obok choinki. Mały wesoły jamnik leżący na różowym kocyku spojrzał na chłopca brązowymi oczkami. Na szyi miał obróżkę, na której zamiast imienia napisane było "dla Leona".
- Jesteś najwspanialszym prezentem gwiazdkowym! - wykrzyknął Leon przytulając szczeniaczka.
Chłopiec nie wierzył własnym oczom, kiedy zobaczył tą śliczną psią mordkę, nie spodziewał się, że  dostanie takie wspaniałe prezenty. W tym samym czasie do kuchni weszli rodzice.
-  Zobaczcie! - zawołał Leon wskazując na jamniczka - To najwspanialszy prezent jaki mogłem sobie wymarzyć!
Rodzice patrzyli z podziwem, jak Leon opiekuje się pieskiem. Chłopiec rzucał mu piłkę, a szczeniak po mistrzowsku aportował.
- Ja również dostałam wspaniały prezent. Zawsze marzyłam o takiej pięknej sukience w maki i orchidee. I jeszcze ten lakier do włosów... - powiedziała mama
- A ja dostałem nowy zegarek! - dodał tata
Cała rodzinka siedziała w salonie i oglądała prezenty.
Nagle Leon wziął lunetę i spojrzał przez okno - w oddali zobaczył pędzące sanie Świętego Mikołaja ciągnięte przez renifery...

Maja Wołos


*Opowiadanie napisane w ramach konkursu organizowanego przez portal www.wirtualna-redakcja.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz